Categories: Aktualności, Galerie, Wydarzenie

Sanktuaria Wschodniej Polski Dzień Szósty

To już ostatni dzień naszej tegorocznej pielgrzymki. Ponieważ znajdujemy się dość daleko od domu, dzisiaj na trasie przewidziany był tylko jeden punkt: Kazimierz Dolny.

Niewiele jest miast w Polsce o tak specyficznym klimacie, urokliwych zakątkach i pięknej starówce pamiętającej odległe czasy. Dzięki temu Kazimierz Dolny stał się słynnym nadwiślańskim kurortem, chętnie odwiedzanym przez ludzi zwyczajnych i niezwyczajnych.
Unikalny zespół urbanistyczno – architektoniczno – krajobrazowy Kazimierza został zaliczony do najwyższej w skali światowej klasy zabytków, tak więc od 1994 roku Kazimierz Dolny stanowi Pomnik Historii. Cenne obszary przyrodnicze chroni natomiast Kazimierski Park Krajobrazowy z wydzielonymi rezerwatami.
W 2011 roku Kazimierz Dolny został gruntownie odremontowany i teraz kusi jeszcze piękniejszymi zabytkami. A dodatkowo warto przejść się romantycznym Bulwarem Nadwislańskim, by podziwiać jednostki pływające i widoczne stąd zabytki.

Naszą przygodę z Kazimierzem rozpoczęliśmy od  wizyty w starej chacie z przełomu XVII i XVIII wieku, a następnie wypłynęliśmy w rejs statkiem po Wiśle, skąd mogliśmy podziwiać panoramę miasteczka.
A co jest w nim warte uwagi? Oczywiście kamienice Przybyłów w Rynku – te dwie sąsiednie kamienice stojące przy Rynku to jeden z symboli miasta, ich przepięknie zdobione fasady sprawiają, że nie można przejść koło nich obojętnie, dalej Kościół farny – wspaniały renesansowy kościół Św. Jana Chrzciciela i Św. Bartłomieja stojący ponad Rynkiem, ruiny zamku i Baszta, tzw. stołp z przełomu XIII i XIV wieku – budowla udostępniona dla turystów, oferująca wspaniałą panoramę miasta. Oprócz tych miejsc byliśmy jeszcze w Kościele Zwiastowania Najświętszej Marii Panny przy klasztorze Reformatów, gdzie tak naprawdę rozpoczęliśmy nasze zwiedzanie miasta od Eucharystii, tuż po rejsie.

Na zakończenie spaceru mieliśmy godzinkę wolnego, większośc z nas zaopatrzyła się w koguty każmierskie, z których jednak rosołu nie będzie 😉
Przed nami już teraz tylko droga do Liskowa z przerwą na obiad w Gospodzie „U Boryny”