Categories: Aktualności, Galerie, Wydarzenie

Pielgrzymka Lisków – Jasna Góra 5 dzień

To był ostatni dzień naszego wspólnego marszu, ale nie naszego bycia razem. Jeszcze jeden odcinek przeszliśmy sami, a potem włączyliśmy się w główny nurt kaliskiej pielgrzymki.

Ostatni dzień jest zawsze bardzo ważny bo przecież osiągamy cel. Ale jak się okazuje, droga jest też bardzo ważna, czasem nawet więcej z niej zostanie niż z osiągniętego celu. Przed oblicze matki Bożej na jasnej Górze dostajemy się zaledwie na krótką chwilę, ale jesteśmy szczęściarzami, że zatrzymamy się tutaj na dłużej.
Ale, właśnie zanim dotarliśmy do celu, był jeszcze cały dzień drogi. Zanim wyruszyliśmy na pierwszy odcinek (a zarazem ostatni jako samodzielne grupa) tradycyjnie robimy zdjęcie naszym dzieciom. O RANY! Ile ich jest 😉 ponad 40. A potem wyruszamy do Kłobucka gdzie uczestniczymy w Eucharystii z całą pielgrzymką kaliską. Dalej już pójdziemy razem z nimi. To definitywny koniec naszego sielskiego bursztynowego tempa, gdzie można opuścić wyjście o choćby i pół godziny bo jeszcze chcemy odpocząć. W głównym nurcie wychodzi się co do minuty! Tempo było szybkie, ale w Białej spożywamy jeszcze gorący posiłek Koło Gospodyń Wiejskich i liczni mieszkańcy Dębska przygotowali dla nas pyszny żurek z kiełbaską, drożdżówki, więc siły mamy aby dojść do końca, nawet jeśli rytm już nie jest bursztynowy (czy bursztyn w swoich przebłyskach różnych kolorów i z zahibernowanymi w nim żyjątkami nie ma w sobie czegoś z… lenistwa?).
Ze śpiewem na ustach dochodzimy pod Wały, gdzie czekamy aż wejdzie i zaprezentuje się pielgrzymka z Radomia. A potem my. Jako trzecia grupa w Kaliskiej Pielgrzymce. Jesteśmy przedstawieni, życzą nam aby nasza grupa dalej się rozrastała, akt prostracji (padamy krzyżem na ziemię aby oddać Matce wszystko) i już musimy iść dalej. Wolnym krokiem do Kaplicy Cudownego Obrazu. A tam krotka chwila i kierujemy nasze kroki do gościnnych Urszulanek. Dobrze nam tam jest. Tak blisko Matki. I jeszcze aż dwa dni.