Categories: Aktualności, Galerie, Wydarzenie

Dzieci Roratnie w pielgrzymce na Ślężę

W sobotę 18 stycznia dzień nie był szczególnie zachęcający, prognozy pogody straszyły, ale obietnic należy dotrzymywać, a więc nasza pielgrzymka – nagroda dla wspaniałych dzieci roratnich musiała się odbyć.

Ponieważ obiecaliśmy góry i sanktuarium, znaleźliśmy taki kompromis, że górą będzie Ślęża, a sanktuarium kościół św. Anny w Sobotce.

Plan ten miał swoje dobre motywacje, ponieważ na kilka dni przed Dniem Babci (i Dziadka) odwiedziny sanktuarium Babci Jezusa miały swój głębszy sens. sprawy potem się trochę skomplikowały, ale o tym za chwilę. A najpierw konstatacja: to była nasza najwspanialsza pielgrzymka nagrodowa „ever”! Przede wszystkim dlatego, że frekwencja była nadzwyczajna. Nie ma co ukrywać, że po doświadczeniu wyjazdu do Niepokalanowa, który był nagrodą za nabożeństwa różańcowe, kiedy autobus wypełnił się ledwie w połowie, mieliśmy pewne obawy. Płonne. Do Sobótki wyruszył pełen do ostatniego miejsca autokar 56-osobowy, plus nasz bus też w komplecie 9 osób! A poza frekwencją wspaniałe było również i to, że mieliśmy naprawdę świetną pieszą wyprawę na szczyt Ślęży.

Wpierw jednak chcieliśmy odwiedzić sanktuarium św. Anny, które niestety w okresie zimowym jest zamknięte. Dlatego nasza Eucharystia miała miejsce w kościele św. Jakuba. I to był chyba znak dla nas, że tego dnia, czeka nas poważne pielgrzymowanie, a nie tylko wygodna przejażdżka autobusem, bo przecież św. Jakub to patron pielgrzymów ze swoim słynnym Camino de Santiago. Rzeczywiście po Mszy podjechaliśmy autobusem do początku szlaku (ten z Sobótki był zbyt długi – ponad 3 godziny w jedna stronę) i wszyscy ruszyliśmy w górę. Dzieci poczatkowo biegiem starsi od razu z zadyszką ;). A teraz kilk słów o Górze.

Oddalona ok. 40 km na południowy zachód od Wrocławia i zbudowana z granitu i gabra Góra Ślęża (718 m n.p.m) jest najwyższym szczytem Masywu Ślęży i całego Przedgórza Sudeckiego (obok sąsiadujących z nią – Raduni (573 m n.p.m) i Wieżycy (415 m n.p.m)). Czasami ciężko orzec czy jej sława jest związana stricte z turystyką czy jej „magicznymi” mocami, a może historiami z czasów starożytnych. Góra była miejscem kultu pogańskiego. Jego początki sięgają epoki brązu, a upadek przypada na początki chrystianizacji tych obszarów w X i XI w. Dzisiaj przypominają o tym zlokalizowane przy szlakach turystycznych rzeźby kultowe m. in. Panna z rybą, Mnich czy Niedźwiedź.

Jedna z legend mówi, że Ślęża powstała podczas wojny aniołów z demonami – rzucając w siebie wielkimi głazami uformowali oni górę, która ukryła wrota do piekieł. Trudno się więc dziwić, że przed taką wyprawą musieliśmy oddać się Jezusowi w Mszy Świętej. No i wszyscy górę zdobyliśmy! Mimo padającego deszczu, a później śniegu, wszystkie dzieci doszły na sam szczyt. Były naprawdę dzielne! A w drodze powrotnej miały jeszcze siły aby na całe gardło śpiewać kolędy i inne piosenki. Wzbudzaliśmy pewną sensację wśród innych turystów, no ale taką magiczna górę musieliśmy przecież jakoś „zegzorcyzmować”.

Kiedy dotarliśmy na parking ks. Mateusz z ekipą (oni ze Ślęży zbiegli, w sensie, że nie uciekli ale zeszli z góry biegiem) już przygotowali kiełbaski i kaszanki na grillu, więc posiłek był gotów i smakował jak nigdy. Wniosek jest jeden, a nawet dwa: nasze dzieci, dzieci roratnie, są niesamowite, a prawdziwa pielgrzymka musi zawierać wysiłek, trzeba się przejść aby się potem cieszyć.

PS. Kogo na drugi dzień bolały nogi, ręka w górę? 😉