Categories: Ks. Prałat Wacław Bliziński, Z historii

Kolonia sieroca

Sierociniec prowadzony przez ks. Blizińskiego od samego początku budził zainteresowanie wielu osób w kraju. 

W odradzającej się Polsce, w listopadzie 1918 roku powstał Państwowy Urząd do Spraw Jeńców. Urząd ten po miesiącu przekształcony został w Państwowy Urząd do Spraw Jeńców, Uchodźców i Robotników, zwany w skrócie „JUR-em”. Zadaniem jego była pomoc dla uchodźców, jeńców i robotników Polaków, a także opieka nad jeńcami i uchodźcami obcych narodowości. Urząd ten zajmował się także dziećmi osieroconymi podczas zawieruchy wojennej.

W 1920 r. komisarz generalny JUR-u, Kazimierz Pawlikowski, zwrócił się do ks. W. Blizińskiego, posła na Sejm Ustawodawczy i członka Rady Obrony Państwa, by wykorzystując możliwości i doświadczenie jakie stwarzała działalność liskowskiego „Gniazda” Towarzystwa Opieki nad Dziećmi, wobec zbliżającej się wojny polsko-bolszewickiej, przyjął do Liskowa dzieci ewakuowane z białostockiego Zakładu Wychowawczego.

Po wyrażeniu zgody przez księdza Blizińskiego, 20 lipca pociąg wypełniony uciekinierami spod linii frontu dotarł do Opatówka. Około 1200 osób wraz z towarzyszącym im sprzętem i żywnością zapełniły miejsca w furmankach gospodarzy liskowskich, którzy przybyli po uchodźców na peron opatówkowskiego dworca. Na miejscu, w Liskowie, w 14 namiotach urządzono prowizoryczny obóz sierocy. Przybyły personel, chore dzieci i biuro znalazły miejsce w budynku gimnazjalnym, na plebanii i w wikariatce. Zarząd nad przybyłymi uchodźcami spoczywał w rękach amerykańskich przedstawicieli Czerwonego Krzyża – pułkownika Franka W. Snoowa i dra Zalewskiego. Jednak w sierpniu zostali oni odwołani do Krakowa i dalsza organizacja liskowskiego zakładu opiekuńczego została powierzona ks. Blizińskiemu. W tej sytuacji ksiądz proboszcz podejmując dzieło stworzenia w Liskowie sierocińca postawił Urzędowi do Spraw Repatriacji warunki, które zostały przyjęte przez rząd RP, a dotyczyły nabycia terenów pod budowę pawilonów, sfinansowania ich powstania ze środków państwowych i ograniczenia do liczby 350 osób dzieci pozostawionych pod jego opieką. Po zakończonych w Warszawie rozmowach, w Liskowie pozostało 314 dzieci, których opieką zajęły się sprowadzone przez ks. Blizińskiego Siostry Służebniczki Najświętszej Maryi Panny ze Starej Wsi. W dniu 15 lutego 1921 r. objęły one zarząd nad Sierocińcem, a pierwszą przełożoną została s. Stanisława Nogajówna.

Budowę pawilonów rozpoczęto we wrześniu 1920 roku według projektów inż. Witolda Wardęskiego z Kalisza i inż. Łukasza Wolskiego z Warszawy. Uroczyste poświęcenie sierocińca nastąpiło 11 grudnia 1921 roku. Tego dnia ks. Bliziński poinformował licznie zgromadzonych przedstawicieli władz państwowych i samorządowych o tym, że: w chwili obecnej (…) otrzymuje bezpłatnie mieszkanie, żywność i naukę 320 dzieci, nie tylko bezdomnych, ale sierot zupełnych(…) Starsze dzieci uczą się rzemiosł: a więc 50 dziewcząt tkactwa, koronkarstwa, kilimów i szczotkarstwa, wreszcie szycia bielizny i kroju; 40 chłopców pracuje e szkole zabawkarskiej, 10 jest u stolarza, 10 u krawca i szewca, 5 u ślusarza; kilkunastu więcej uzdolnionych kształci się w seminarium nauczycielskimi kilku w szkole rolniczej na miejscu.

Sierociniec prowadzony przez ks. Blizińskiego od samego początku budził zainteresowanie wielu osób w kraju. Wycieczki odwiedzające Lisków potwierdzały opinię o dobrym poziomie opieki sprawowanej nad małymi sierotami. Tygodnik „Przewodnik Katolicki” wydawany do dzisiaj w Poznaniu, już w listopadzie 1921 roku opisywał wrażenia z wycieczki do Liskowa jednego z jej uczestników, słuchacza Szkoły Gospodarczej z Nietążkowa położonego nieopodal Śmigla w Wielkopolsce: Na miejsce przyjechaliśmy pod wieczór i tam podjęto nas bardzo gościnnie. Zamieszkaliśmy na czas naszego pobytu w szkole rolniczej męskiej, która obecnie jest nieczynna. Na powitanie nasze przybył ks. kan. Bliziński (…). W przemowie powitalnej zachęcał nas do współpracy dla dobra kraju. Następnie poszliśmy do kościoła, aby uczestniczyć w uroczystym zakończeniu 40-godzinnego nabożeństwa, a wieczorem zaproszono nas do teatru, w którym dzieci z tamtejszej ochronki odegrały kilka wesołych sztuczek amatorskich (…). Nazajutrz o godz. 7-mej poszliśmy do kościoła (…). Po śniadaniu byliśmy w tkalni, w której dziewczęta z ochronki wyrabiają koronki, szyją i haftują. Potem udaliśmy się do zabawkarzy. Chłopcy z ochronki wyrabiają tam bardzo wiele artystycznych rzeczy, pracując przy swoich małych warsztatach stolarskich. Wreszcie zwiedziliśmy samą ochronkę, gdzie byliśmy wzruszeni i zdumieni karnością, posłuszeństwem i zręcznością nawet maleńkich dzieci, które popisywały się gimnastyką, tańcem ze śpiewami i deklamacją. Najtroskliwszym opiekunem tych dzieci – jak zanotował reportażysta – jest ks. kan. Bliziński.

Ks. Sławomir Kęszka