Zło jest krzykliwe i widoczne, a dobre uczynki mamy czynić w ukryciu. Dlaczego?
ZŁO jest zawsze krzykliwe, pojawia się na pierwszych stronach gazet i w najlepszym czasie antenowym w telewizji, że o Internecie nawet szkoda wspominać. I wydawać by się mogło, że trzeba coś zrobić, żeby DOBRO przebiło się na pierwsze strony gazet, żeby wyparło ZŁO… A tymczasem u progu Wielkiego Postu Pan Jezus przypomni nam: niech nie wie lewica co czyni prawica. Czyli innymi słowy: nie trąb na prawo i lewo o swoich dobrych uczynkach… Jak to zrozumieć?
Niemal każdego roku przed rozpoczęciem Wielkiego Postu moje myśli natychmiast biegną ku… moim postanowieniom noworocznym, bo aby przedsięwziąć kolejne kroki w drodze ku świętości, a przynajmniej ku normalności, najpierw trzeba zweryfikować te poprzednie. I cóż powiedzieć? Nic. Milczenie. Wstydliwe, pełne poczucia winy milczenie. Niestety, nie ma się czym pochwalić, jedyna pociecha to fakt, że u progu Wielkiego Postu odrobina milczenia nikomu nie zaszkodzi. Może również poczucie własnej małości, chwiejności i grzeszności jest całkiem niezłym punktem wyjścia do dobrego przeżycia tych kolejnych czterdziestu dni.
Przejście z poziomu osobistego na szerszy kontekst, na naszą Ojczyznę bynajmniej nie podnosi poziomu optymizmu. Gdziekolwiek by nie przyłożyć ucha same kłótnie, podsłuchy, haki, komisje. Całe mnóstwo oskarżających i żadnych winnych. Wszechobecne staje się wrażenie, że niemal każdy myśli tylko i wyłącznie o własnym interesie. Jakby więc nie patrzeć, czy w wymiarze indywidualnym czy społecznym Wielki Post przychodzi w samą porę. Na pewno, począwszy ode mnie, a skończywszy na tych, którzy decydują o losach naszych i innych, mamy się z czego nawracać. Potrzebujemy czasu, aby się nad sobą pochylić i zdać sobie sprawę, jak daleko nam do postaw ewangelicznych, jak daleko nam do świętości. Potrzebujemy czasu, aby odwrócić wzrok od innych i ich grzechów, a zajrzeć w siebie i stanąć w prawdzie wobec Boga. Uwolnić się od naszego „ego” i oddać się do Jego dyspozycji.
Ale co zrobić z tą anonimowością naszych dobrych uczynków, jak ją przeciwstawić krzykliwości ZŁA? Pewien anonimowy starożytny chrześcijanin miał powiedzieć, że „każda dobra rzecz staje się lepsza, jeśli jest ukryta przed nami ale jawna przed Bogiem i to Bóg objawi ją we właściwym czasie”. W tym znaczeniu bycie świętym to nie jest jakiś sposób postępowania, ale raczej rodzaj przejrzystości. Myślę, że czas Wielkiego Postu to właśnie czas stawania się przejrzystym przed samym sobą i w konsekwencji przed Bogiem. A Bóg, kiedy będzie chciał, zrobi z tego użytek również dla dobra innyc