Categories: Aktualności, Galerie, Wydarzenie

Pielgrzymka do Fatimy – dzień ósmy – Lizbona

Po dwóch dniach niestety opuszczamy Fatimę. Chciałoby się zostać choćby jeszcze przez jeden dzień, ale nie jest to możliwe, bo droga do Polski daleka.Dzisiaj, po Eucharystii sprawowanej w kaplicy Zmartwychwstania Jezusa, wyruszyliśmy w drogę autokarem i ponownie sporo czasu w nim spędziliśmy, aby dojechać w pobliże Toledo, które będziemy zwiedzać jutro. Natomiast dzisiaj ku wzbogaceniu naszej kultury i wiedzy zatrzymaliśmy się w Lizbonie.

Portugalczycy uważają, że Lizbona to najpiękniejsza kobieta świata. Trudno się z nimi nie zgodzić. Stolica Portugalii różni się od innych europejskich miast. Jak powabna kobieta posiada to coś, co jednym słowem trudno jest określić, coś co kusi i przykuwa uwagę. Przycupnęła na krańcu Europy, tuż obok Atlantyku, nad malowniczą zatoką w ujściu rzeki Tag. I podobnie jak Rzym, usadowiła się na siedmiu wzgórzach. Jest najdalej wysuniętą na zachód stolicą w kontynentalnej Europie – ostatnią stacją w wędrówce do innych światów. Lizbonę najlepiej poznaje się powoli, bez pośpiechu. Nie jest to trudne, bo w porównaniu z innymi europejskimi stolicami, miasto zaliczyć można do kameralnych. By zobaczyć najważniejsze zabytki i wartościowe miejsca, nie potrzeba tygodnia, czy dwóch. Jednak, by poczuć ducha tego miejsca, należy w spokoju rozkoszować się jego atmosferą. Można spędzić tu rok i wciąż odkrywać nowe zakamarki. W którą stronę byśmy nie poszli, wszędzie dopadnie nas tutejszy wdzięk i powab.

Na każdym z 7 lizbońskich wzgórz znajdziemy coś ciekawego. Na plan pierwszy wysuwa się jednak barwna Alfama, która zachwyca swą różnorodnością, labiryntem splątanych uliczek. Strome schody prowadzą do ślepych malowniczych zaułków, a słońce odbija się niebiesko-białych kafelków. To esencja stolicy Portugalii. Zresztą nawet mieszkańcy nazywają Alfamę duszą Lizbony. Najstarszą dzielnicę miasta zbudowano na urwistych skałach, dzięki czemu zdołała przetrwać trzęsienie ziemi.

My oczywiście mieliśmy czas ograniczony i oprócz nadrzecznych zabytków odwiedziliśmy również kościół św. Antoniego i Katedrę. A potem wyruszyliśmy w drogę. Trochę szkoda, że nie mogliśmy zasmakować troszkę więcej klimatu i nastroju w Lizbonie u św. Antoniego. Ale ufamy, że i tak czuwa nad nami.