Categories: Aktualności, Galerie, Wydarzenie

Pielgrzymka do Ziemi Świętej – dzień 7

Dzisiejszy dzień był nieco mniej forsowny od innych. Ale to nie znaczy, że nie wydarzyło się nic ważnego.

Chyba najważniejsze było odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych w rzece Jordan. Najpierw jednak udaliśmy się do Betanii. Jest to wieś znajdująca się zgodnie z danymi Ewangelii u wschodnich zboczy Góry Oliwnej w odległości 15 stadiów (czyli ok. 2700 m) od Jerozolimy, odpowiada mniej więcej dzisiejszemu al-Azarije. Nazwa ta jest arabskim zniekształceniem nazwy Lazarium, jaką chrześcijanie nadali w IV w. temu niewielkiemu osiedlu, wyrosłemu z czasem wokół kościoła wzniesionego nad grobem Łazarza. Dzisiejsza Betania znajduje się na terytorium Autonomii Palestyńskiej (Zachodni Brzeg) i jest zamieszkana przez Palestyńczyków, wśród których są chrześcijanie i muzułmanie. W Ewangeliach miejscowość ta zasłynęła dzięki rodzeństwu: Marty, Marii i Łazarzowi zaprzyjaźnionemu z Jezusem oraz ze spotkania Chrystusa a zwłaszcza dzięki wskrzeszeniu Łazarza przez Jezusa. Obecne sanktuarium wzniesione zostało w latach 1952-1953 według projektu A. Barluzziego na ruinach poprzednich kościołów.
Współczesna świątynia to kwadrat centralny, przykryty kopułą, odpowiadający szerokością nawie środkowej kościoła z VI w., natomiast prostokątne absydy, nadające świątyni plan krzyża, zajmują miejsce dawnej absydy i naw bocznych. Fasada główna i boczne mają linie ciężkie i surowe. Kościół więc ma kształt rzymskiego grobowca, na pamiątkę grobu Łazarza, z którego wyszedł wskrzeszony przez Chrystusa. Wewnątrz, w wielkich lunetach, mozaiki zaprojektowane przez C. Vagariniego przedstawiają sceny związane z Betanią: wskrzeszenie Łazarza, rozmowę Jezusa z Martą i Marią, namaszczenie Jezusa przez Marię w domu Szymona Trędowatego.

W Betanii sprawujemy Eucharystię w jednej z kaplic krzyżowców. W tym miejscu pragniemy szczególnie docenić obecność przyjaciół w naszym życiu.

Po wyjeździe z Betanii wyjeżdżamy w kierunku Pustyni Judzkiej, by dotrzeć do Jerycha. Krajobraz zmienił się diametralnie. Okolica stała się bezludna. Gdzieniegdzie tylko gołe zbocza górskie porośnięte były roślinnością. Pustynia rozpoczyna się tuż za Betanią oraz Betlejem i schodzi aż do Morza Martwego. Całość to teren szczególny, teren walk i rozbojów, teren który był świadkiem wielu wydarzeń. Tu Dawid uciekał przed Saulem i przed Absalomem. Tu działał Jan Chrzciciel. Tu Jezus przebywał przez 40 dni, przygotowując się do wypełnienia swej misji.

Docieramy do Jerycha. W całości położone 276 metrów poniżej poziomu morza, najstarsze miasto świata, mające około 11 tys. lat, w czasach biblijnych było zdobyte i zniszczone przez Izraelitów pod wodzą Jozuego, gdy jego mury runęły na głos trąb. Obecnie starożytne ruiny miasta giną wśród bujnej przyrody tworzącej oazę. W Jerychu zatrzymujemy się w centrum handlowym a także na chwilę przy najstarszej sykomorze w mieście. Potem podjeżdżamy na punkt widokowy, z którego możemy zobaczyć słynną Górę Kuszenia. Łatwo ją rozpoznać. Wydaje się być naga i niedostępna. Wznosi się na zachód od Jerycha na wysokość 350 m n.p.m., czyli 600 m ponad miasto i 700 m ponad lustro wody w Jordanie, ponad miejsce Jezusowego chrztu. Jej szczyt jest płaski, a wierzchołek otoczony jest wysokim murem.

Kolejny punkt programu to wizyta nad Jordanem, blisko miejsca w którym chrzest od św. Jana Chrzciciela przyjął Pan Jezus. Kacar El Jahud – tak brzmi nazwa tego miejsca, gdzie pośród innych pielgrzymów również my odnawiamy nasze przyrzeczenia chrzcielne ze stopami zanurzonymi w Jordanie, podczas gdy ksiądz proboszcz polewał nasze głowy wodą i mówił: „Dochowaj wierności przyrzczeniom chrzcielnym w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. To było najważniejsze przeżycie dzisiejszego dnia.

A potem już prosto nad Morze Martwe. Tak naprawdę jest to słone jezioro, ma długość 76 km, a jego szerokość dochodzi do 16 km. To najniżej położone miejsce na powierzchni ziemi, czyli najgłębsza depresja. Tafla jeziora leży 392 metry poniżej poziomu mórz. Jest wypełnione najbardziej słoną wodą na świecie. Nie ma takiej rośliny ani stworzenia, które mogłoby żyć w tych wodach. Wysokie zasolenie sprawia również, że nie można się w nim utopić – ciało jak korek wyskakuje do góry.

Po zażyciu kąpieli i błotnego masażu mamy też możliwość skorzystania z basenu. Ponad dwugodzinny relaks dobrze wszystkim zrobił. Ostatnim akordem dzisiejszego programu jest punkt widokowy na zboczu wąwozu Wadi Qelt, skąd mieliśmy doskonałe widoki, m.in. na prawosławny klasztor wzniesiony na urwisku.Potem wróciłiśmy do hotelu, ale część z nas zasnęła już w autobusie.