Categories: Aktualności, Galerie, Wydarzenie

Piknik Rodzinny z okazji Dnia Dziecka

Uśmiech dziecka nie ma barw narodowych, czyli słów kilka o polsko – ukraińskim pikniku rodzinnym, który odbył się w Liskowie 28 maja.

 

Podobnie jak w całej naszej Ojczyźnie, również na terenie naszej parafii są obecni uchodźcy z Ukrainy, głównie kobiety i dzieci. Od kilku tygodni planowaliśmy więc zorganizowanie polsko – ukraińskiego pikniku rodzinnego z okazji Dnia Dziecka. Ustaliliśmy termin na ostatnią sobotę maja, tak aby było blisko pierwszego czerwca, ale żeby był dzień wolny od pracy, a właściwie wieczór. Tydzień wcześniej w naszej parafii gościły siostry urszulanki i sporo mówiły o charyzmacie uśmiechu swojej założycielki, a my nie mogliśmy się doczekać, kiedy ujrzymy uśmiechy na twarzach naszych młodych ukraińskich gości, a przy okazji również i naszych dzieci. Jednak im bliżej było soboty, tym gorsze były prognozy pogody na ten dzień. Nie zrażając się czyniliśmy przygotowania i dzieliliśmy pracę pomiędzy członków naszego Parafialnego Zespołu Charytatywnego, który był głównym organizatorem pikniku. Ksiądz Proboszcz, nie bez trudności, zamówił dmuchaną zjeżdżalnię (wszystkie były zajęte), cudem udało się wybłagać jedną również dla nas, strażacy szykowali pojazdy, pan Jan z pracownikami odrestaurował karuzelę dla dzieci, ciasta się piekły, żurek gotował, z masarni dotarła kiełbaska i inne wędliny… a prognozy pogody były zaraz gorsze.

 

Od sobotniego poranka, niczym Apostołowie w dzień Wniebowstąpienia Pana Jezusa, wszyscy mieliśmy wzrok utkwiony w niebie, a ono pokazywało nam chmury i co jakiś czas kropiło nas deszczem. Na zamieszczane na portalach społecznościowych relacje z przygotowań do pikniku ludzie odpowiadali komentarzami: „W taki deszcz? Przy takim wietrze?” Nawet jedna z głównych organizatorek w pewnym momencie napisała: „No chyba nie uratujemy tego dnia…” I miała rację. My byśmy go nie uratowali, ale na szczęście nie zależało to od nas 😉 Nasza jedyna zasługa w tym, że zaufaliśmy do końca. Nawet kiedy z firmy wypożyczającej dmuchańce mieliśmy telefon, czy na pewno chcemy tę zjeżdżalnię. Oczywiście, że chcemy, przecież mamy piknik dla dzieci!

 

Wiecie co to jest okienko pogodowe? Nawet jak nie wiecie, nic nie szkodzi. W każdym razie na czas naszego pikniku było właśnie takie okienko! Nie padało, momentami przebijało się słońce i blisko 200 osób miało fantastyczną zabawę. Pan, który przywiózł nam dmuchaną zjeżdżalnię powiedział nam, że byliśmy jedynymi którzy nie odwołali imprezy w tym dniu. Wszystkie inne dmuchańce zostały w firmie. A do naszego non stop była kolejka! Podobnie jak do karuzeli, którą kręcili wspaniali strażacy. Generalnie strażacy wykonali świetną robotę. Ich dwa pojazdy zostały szturmem wzięte przez dzieci, które mogły wejść dosłownie wszędzie! I każdy mógł popracować z sikawką. A obok wozów strażackich, zjeżdżalni i karuzeli było jeszcze ognisko i smażenie w nim kiełbasek, wielki wybór wędlin z grilla, gorący żurek, ciasta i napoje zimne i gorące. Po raz pierwszy w historii takich imprez nie zostało nam nic z przygotowanego jedzenia. Wszystko poszło! Na wszelki wypadek uruchomiliśmy też dyskotekę pod dachem, ale ta akurat – i dzięki Bogu – święciła pustkami.

 

Jeśli więc jest prawdą, jak twierdziła św. Urszula Ledóchowska, że uśmiech jest najkrótszą drogą do drugiego człowieka, to w Liskowie i dzieci i dorośli z Ukrainy i z Polski bardzo się do siebie zbliżyli. I chwała Panu Bogu za to.

Zdjęcia AGNIESZKA GIEROSZ-SZAŁEK