Categories: Aktualności, Ks. Prałat Wacław Bliziński, Z historii

Liskowscy Desperados

Było to wydarzenie, które miało miejsce na ziemi kaliskiej na początku Wielkiej Wojny 1914 roku.

Stanowiło ono pierwsze blaski nadziei odrodzenia się niepodległej Ojczyzny, po trwającym ponad wiek zaborczym zniewoleniu.

Wiadomość o nim przez wiele lat skrywał mrok historii. Jedynie w zaciszu domostw parafii liskowskiej szeptano o Proboszczu, który z grupą oddanych sobie parafian przeprowadził akcję przechwycenia carskiego furgonu przewożącego żołd dla żołnierzy z garnizonu kaliskiego.

Piszący te słowa dowiedział się o nim od swego dziadka Jana Krakusa (ur. 1907 r.), który znał je z opowiadań ojca, Kazimierza Krakusa (ur. 1869 r.), oraz z relacji W. Szewczyka i J. Kostańskiej-Szewczyk.

Działalność patriotyczna prowadzona była przez ks. W. Blizińskiego równolegle z innymi zadaniami w parafii. Już w 1913 r. utworzył on oddział parafialny krakowskiego Strzelca, a w ostatnim roku Wielkiej Wojny – w 1918 r. –  doprowadził do powstania komórki Polskiej Organizacji Wojskowej.

Wspominana akcja z początku sierpnia 1914 r. została precyzyjnie zaplanowana i zrealizowana w pobliżu miejscowości Kamień (wieś na trasie Kalisz-Turek), na terenie rozległych obszarów leśnych, oddalonych od domostw ludzkich. Przeprowadzenie tej niebezpiecznej operacji ks. Bliziński powierzył kilkuosobowej grupie wtajemniczonych parafian – członków liskowskiego Strzelca. Akcja powiodła się w pełni i przewożone pieniądze dla rosyjskich żołnierzy znalazły się w rękach liskowskich „desperados”.

W tym miejscu można postawić wiele pytań: o przebieg, o uczestników, o drobne szczegóły. Niestety na te pytania nie znamy odpowiedzi. Wiedzę na temat „Operacji Kamień” zabrali ze sobą z tej ziemi jej uczestnicy – ks. Bliziński i jego współpracownicy. A może lepiej nie stawiać tych pytań i niech skrywa je nić tajemnicy, która wywołuje dreszczyk emocji u miłośników historii.

O akcji tej w materiałach źródłowych nie zachowały się żadne najmniejsze ślady. Być może wytłumaczeniem tego faktu był początek działań wojennych i związany z nimi panujący chaos, a może poczucie wstydu z powodu kompromitacji, że grupce Polaków udało się zabrać pieniądze przeznaczone dla carskich żołnierzy. Niech zatem to wydarzenie sprzed ponad stu lat będzie dowodem odwagi w realizacji tego, co mogłoby się wydawać niemożliwe, a miało służyć – w trudnym czasie wojennych zagrożeń  – zabezpieczeniu potrzeb instytucji działających w Liskowie.

Ks. Sławomir Kęszka