Categories: Aktualności, Galerie, Wydarzenie

Na rowerach – Złotniki

To już po raz trzeci wybraliśmy się na przejażdżkę rowerową. Tym razem do Złotnik.

Chociaż pogoda chciała nas koniecznie przestraszyć i ciężkie deszczowe chmury wisiały nad Liskowem, to jednak około czterdziestu osób nie dało się nastraszyć i stawiło się na starcie. Przekrój wieku jak zawsze odzwierciedlał naszą parafię, były dzieci, młodzież, dorośli i bardziej dorośli. Wybraliśmy trasę prowadzącą bocznymi drogami aby uniknąć niebezpieczeństw głównej arterii wiodącej przez Dębsko (a przy okazji uniknęliśmy nieprzyjemnego podjazdu – chętnych na górskie premie nie było 😉

Bez problemu dotarliśmy do naszego celu kaplicy sanktuarium w Złotnikach. Aby przybliżyć historię tej kaplicy musimy odwołać się do miejscowych legend, które głoszą, „że droga północna cmentarza wiodła przez las. Przy tej drodze stała bardzo stara sosna, a na niej zawieszony obrazek Matki Bożej. Na tej sośnie miała się w jakimś bliżej nie dającym się ustalić czasie objawić Matka Boża, najprawdopodobniej pustelnikowi. Na tę pamiątkę miał powstać dzisiejszy Kościółek w Złotnikach”. Jego początki sięgają roku 1729, kiedy to powstało pierwsze sanktuarium pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny. Musiała być jednak mało okazała, gdyż w roku 1777 właściciele Koźminka Radolińscy ufundowali nową i obszerniejszą kaplicę, która w 1831 roku uległa częściowemu zniszczeniu. O dalszych jej losach możemy wyczytać w testamencie księdza Pawła Malińskiego, który w latach 1819 -1856 był proboszczem w Koźminku, gdzie znajdujemy zdanie: „wystawiłem Świątynię Pańską w przyległej wiosce Złotniki do parafii tutejszej należącej”.

Obecna kaplica zawdzięcza swój kształt przebudowie jaka została przeprowadzona w latach 1907-1917 przez proboszcza koźmineckiego księdza  Edwarda Kopczyńskiego. W ostatnich latach kaplica została ponownie odrestaurowana. Pomodliliśmy się we wszystkich naszych intencjach do Matki Bożej Złotnickiej i ruszyliśmy w drogę powrotną. Peleton nam się troszkę rozciągnął, co oznacza, że parę ważnych rozmów miało miejsce. A teraz pozostaje tylko jedno pytanie: gdzie jedziemy za tydzień?